wtorek, 6 grudnia 2016

Kolibry na tunice dla młodej damy.

Bardzo kocham Włochy. Miło je wspominam i bardzo chętnie do nich wracam. Teraz, kiedy mamy trójkę małych dzieci, jeździmy do Włoch, ale nic nie zwiedzamy. Kiedyś, kiedy jeszcze mieliśmy jedno dziecko - Justynka miała wówczas 1,5 roku. wybraliśmy się na zwiedzanie Werony. I to był duży błąd. Jeszcze dobrze nie dojechaliśmy na miejsce, Justynka już zaczęła marudzić. Nie wspomnę już co się działo w mieście. Na szybko zobaczyliśmy balkon Julii i szybko wróciliśmy zdenerwowani i zmęczeni do auta. Ten wypad pamiętam bardzo dobrze do dnia dzisiejszego, była to dla nas lekcja jak spędzać wakacje z dziećmi. Teraz wybieramy domek nad morzem, z placem zabaw, ewentualnie basenem (gdyby był duży wiatr) i przede wszystkim plaża, piasek .... i to są najcudowniejsze wakacje na świecie : ) Ech to chyba nie jest przypadek, że w grudniu piszę o wakacjach. Przyznam się szczerze, że w tym roku nigdzie nie byliśmy - nie licząc wypadu w Bieszczady, który skończył się kilkudniowym pobytem w szpitalu Madzi - i bardzo nam brakuje urlopu.
A o Włoszech pisałam, bo tam właśnie widziałam koliberka. Śliczne, malutkie zwierzątko, które w niesamowicie szybki sposób macha skrzydełkami. Byłam bardzo zaskoczona tym, jaki jest malutki.

A dziś pokażę Wam jak się prezentuje małe stado koliberków na malutkiej tunice.





1 komentarz:

  1. Świetna tuniczka, taka bajkowa i te cudne koliberki :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń